środa, 6 listopada 2013

Uczucia Religijne

Przyszło Halloween i jak co roku skłoniło mnie do refleksji. Jak to możliwe, że ci sami ludzie, którzy co niedzielę chodzą do kościoła, którzy deklarują, że co rusz ktoś obraża ich uczucia religijne reklamą w telewizji, plakatem czy słowami napisanej piosenki, jednocześnie aprobują zbieranie cukierków w Halloween, jako niewinną zabawę. Przecież kościół się temu sprzeciwia, dlaczego więc to robią? Okazuje się, że większość tak zwanych "wierzących, praktykujących", uznających się za chrześcijan uważa, że może wybrać które zasady kościoła będzie respektować, a których nie, bo nie są ważne.

Religia, to forma "klubu", który ma własne prawa i wymaga ich szanowania od wszystkich swoich członków. To, że nikt w kościele nie potępia tych, którzy sobie folgują wynika ze specyfiki tego miejsca, jednak mając się za członka tego "klubu", należy przynajmniej próbować respektować jego przepisy. Zauważmy, że nikt nie wybiera sobie które z przepisów prawa karnego będzie respektował, a których nie, dlaczego więc chcąc przynależeć do społeczności chrześcijańskiej, nie mamy zamiaru nawet spróbować stosować się do jej przepisów?

Na koniec jeszcze kilka innych, często ignorowanych przepisów kościoła:

  • Wiara w horoskopy - potężna kategoria i wiele osób nie widzi nic zdrożnego w wierze w horoskopy i jednoczesnej religijności, choć kościół mówi wyraźnie jak jest. Większość uważa, że to mało ważne.
  • Przesądy - czarne koty przebiegające drogę, tłuczenie luster, przechodzenie pod drabiną - tego chrześcijanin nie powinien zauważać i odnosić do siebie. Jeśli w to wierzy - cóż...
  • Wróżby - żadne stawianie kart, żadne cyganki - tutaj też nie ma miejsca na dywagacje.
  • Wytykanie innym, że grzeszą - to nawet bardzo poważny grzech osoby wytykającej, a jakże często słyszany (na przykład w autobusie, gdy ktoś nie ustąpi miejsca staruszce, która z miejsca oznajmia, ze grzeszy i na odchodnym obrzuca go klątwą).
Należałoby się więc zdecydować, czy jest się, czy też nie jest chrześcijaninem, bo samo chodzenie do kościoła chrześcijanina nie czyni. Dobrym człowiekiem można być, nie uważając się za członka kościoła. Twierdzę nawet, że nie oszukiwanie się (i innych) w tej kwestii jest postawą dojrzałą i moralnie poprawną.


2 komentarze:

  1. Wytykanie innym grzechów, tu się nie zgodzę, Pismo Święte jasno mówi, że mamy obowiązek nawracania. Poza tym nie widzę sprzeczności, pomiędzy Halloween, a religią, wróżbiarstwem czy też horoskopami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I większość "wiernych" nie widzi (własnie o tym piszę w tym tekście - większość "religijnych" osób nie ma pojęcia o religii, którą praktykuje). A jednak kościół jasno mówi, że nie wolno - ani wierzyć w horoskopy, ani we wróżby, ani w halloween. Już taki jest ten kościół, że zabrania, a każdy myśli, że wolno mu wybrać co może a czego nie i nie widzi tu sprzeczności. Taki paradoks. Mimo to, religia Rzymsko-Katolicka nie pozostawia tu wątpliwości, więc Twoje widzenie, czy nie widzenie sprzeczności nie ma tu nic do rzeczy. Tak jak widzenie czy nie widzenie sprzeczności przez kogokolwiek innego (chyba, ze papież nie dostrzeże sprzeczności i przepis zmieni).

      A wytykanie grzechów nie jest tożsame z nawracaniem. Chyba, że masz ochotę "wskazać drzazgę w oku bliźniego swego, kłody w swoim oku nie widząc"... Jeśli odbędziesz z kimś szczerą rozmowę, bez osób postronnych i będziesz się go starać nawrócić, to będzie to zupełnie coś innego.

      Usuń