wtorek, 27 grudnia 2016

Aktualizacje

Nie posiadam smartfona, gdyż nie jest mi do niczego potrzebny - ze wszelkich udogodnień korzystam w domu, a nie w autobusie, poczekalni, sklepie czy na spacerze. Mam gdzieś tych, którzy korzystają z nich w miejscach publicznych, tak samo jak oni mają gdzieś mnie. Dla nich liczy się tylko telefon i niech tak zostanie.

W domu posiadam natomiast tablet Samsung, którego używam głównie jako platformy do komunikacji (mam aplikacje - komunikatory internetowe). Jest więc włączony cały czas. Poza tą funkcją, lubię czasem sobie w coś zagrać. 

Czego nie lubię, to aktualizacje. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić jaki debil wymyślił, że kiedy tablet leży włączony 24 godziny na dobę, nie może się zaktualizować, natomiast kiedy tylko wezmę go do ręki, chcąc skorzystać z udogodnień technologii, zawiesza się aktualizując gruntownie całe oprogramowanie i wszystkie aplikacje?

Co za debil wymyślił, że stanie się to dopiero po wyjściu ze stanu stand by? Wtedy, kiedy będę chciał użyć urządzenia nie będę mógł tego zrobić. Żeby jeszcze ktokolwiek pytał mnie o zgodę na te aktualizacje, mógłbym uznać sensowność robienia ich akurat w tej chwili - kiedy mam odpalony tablet przed sobą. Jednak nie dostaję żadnych pytań a tylko powiadomienia, że ta czy tamta aplikacja się aktualizuje. Nie mogę tego przerwać ani temu zapobiec - muszę za to obserwować jak postępuje aktualizacja zanim skorzystam z tabletu tak, jak to sobie zaplanowałem. Szczególnie drażniące, gdy włączam tablet by sprawdzić za ile odjeżdża autobus - w takim wypadku czekanie 10 minut na wszystkie aktualizacje mija się z celem. Oczywiście, kiedy odłożę tablet, by zaczekać aż aktualizacja się skończy, tablet przechodzi w stan czuwania i kolejne aplikacje czekają, aż znów włączę go, by skorzystać z aplikacji...

Czy na prawdę w jednej z największych firm technologicznych na świecie siedzi jakiś kretyn, który uznał, że taki sposób aktualizowania oprogramowania będzie najlepszy i najefektywniejszy?