środa, 25 czerwca 2014

Prawo do broni

Miałem dalej pisać o Mundialu, ale uznałem, że napisałem już co chciałem napisać, nie jestem w stanie obejrzeć wszystkich meczy (bo są rozgrywane jednocześnie, jakby to miało zapobiec ewentualnym szwindlom), a wszyscy widzieli, że jedyna drużyna, jakiej Kamerun wbił bramkę, to reprezentacja Brazylii. Do tego wczorajszy mecz znów wygrał sędzia. Mówcie co chcecie, ale jeśli w meczu o wyjście z grupy sędzia w dziewięćdziesiątej trzeciej minucie dyktuje karnego dla drużyny, która właśnie tego wyjścia z grupy nie wywalczyła, to nie ma mowy o żadnej "pięknej walce". Tyle mojego.

Ostatnio jednak wiele mówi się o prawie do noszenia broni - co i rusz słyszę ożywione dyskusje różnych grup zwolenników i przeciwników. Niektóre argumenty są rzeczowe, niektóre wyssane z palca, a nawet wydaje mi się, że i z innej części ciała. Także mam kilka przemyśleń i także chciałbym się nimi podzielić. Zrobię to tutaj, gdyż w ten sposób przyswoją je tylko ci, którzy są ciekawi opinii innych, a nie pieniacze, którzy szukają powodu do kłótni.

Koronnym argumentem tak przeciwników jak i zwolenników wprowadzenia takiego prawa jest troska o bezpieczeństwo. Nie rozumiem, jakim cudem miałoby się zrobić bardziej niebezpiecznie, jeśli każdy będzie miał prawo do posiadania broni. Przecież w chwili obecnej, bandyci posiadają broń. Bandyta, to człowiek, który niejako z definicji nie przejmuje się tym, czy łamie prawo, a zatem jeśli będzie chciał posiadać, nosić i używać broni, to będzie to robił, niezależnie od tego, czy prawo mu na to zezwala, czy nie. Osobiście uważam, że po wprowadzeniu przepisów zezwalających na posiadanie broni palnej, jedynymi ludźmi, którzy broń nabędą będą uczciwi, praworządni ludzie, a ich się nie obawiam. 
Wiem, że osobiście zabicie innego człowieka nie byłoby dla mnie doświadczeniem przyjemnym i wcale bym do niego nie dążył. Mimo iż uważam ludzi dookoła mnie generalnie za głupszych od siebie, mogę zaufać im na tyle, by wiedzieć, że w tej kwestii nie różnimy się od siebie za bardzo - nie chcemy zabijać. Oczywiście zdarzają się w społeczeństwie jednostki, które mają ochotę zabić, ale te jednostki zamiar swój zrealizują tak czy inaczej - wciąż mają do dyspozycji noże, kastety, kije baseballowe, gazrurki czy chociażby samochody, które zabijają z takim samym skutkiem, a jednak są legalne. W najgorszym razie mogą kogoś utopić czy wyrzucić z okna - sposobów na zabicie człowieka jest wiele i broń palna nie jest wcale najpopularniejszym z nich.

Z resztą, ja wcale nie chcę posiadać broni. Chcę tylko, by zbir, który planuje mnie napaść wiedział, że mogę mieć broń i mam prawo użyć jej w obronie. To, że ma taką świadomość mi wystarczy, bo wierzę, że to skutecznie zniechęci go do zaczepki. Natomiast jeśli polują na kogoś bezwzględni, gotowi na wszystko bandyci, którzy broni się nie ulękną, to w ostatecznym rozrachunku wprowadzenie prawa do posiadania broni i tak nic nie zmieni.

Na koniec jedna refleksja. Proszę sobie uświadomić, że ludzie, którzy zakazują nam prawo do posiadania broni, to ludzie, którzy jeżdżą opancerzonymi samochodami, a do dyspozycji mają armię uzbrojonych ochroniarzy. To właśnie ci ludzie wmawiają nam, że posiadanie broni nie daje bezpieczeństwa. Ja im jakoś nie wierzę...

Przeczytaj też:

poniedziałek, 23 czerwca 2014

MŚ 2014 Brazylia - druga runda rozgrywek grupowych

Powiedziałem "a", więc wypada powiedzieć "b"... a w zasadzie napisać. Moje wrażenia na temat meczów - ciąg dalszy.

Grupa A:
Brazylia Meksyk 0:0
Mecz ten uważam za porażkę obu reprezentacji. na imprezie tej rangi, w meczu faworytów grupy, żadna z drużyn nie błyszczy. Nikt nie strzela bramki. Jeśli Brazylia, organizator mistrzostw, jedyna drużyna, która gra u siebie uważa taki rezultat za sukces, to chyba nie mamy się czego spodziewać po tym zespole w dalszych fazach rozgrywki.

Kamerun Chorwacja 0:4
Tragiczna, całkowita dezorganizacja drużyny z Afryki. To, czego byliśmy świadkami nigdy nie powinno się wydarzyć - brak porozumienia, kłótnie w zespole i bezsilność selekcjonera doprowadziły do tego, że nienadzwyczajnie grająca Chorwacja inkasuje łatwe punkty. Przynajmniej na bramki mogliśmy popatrzeć, bo choć nienajpiękniejsze, to przynajmniej ich ilość nie zawiodła.

Grupa B:
Holandia Australia 3:2
Spodziewająca się łatwego zwycięstwa Holandia natknęła się na solidnego przeciwnika. Ładny, równy mecz, walka do samego końca i wspaniały mecz Cahila - jedna z ładniejszych bramek mistrzostw i jeden z ciekawszych meczy. Szybkie odpowiedzi na każdą bramkę (nawet na niestrzeloną przez Australijczyków w ostatniej fazie gry) stworzyły zacięte, wyrównane widowisko.

Hiszpania Chile 0:2
Pogrom Hiszpanów - część druga. Po przegranej z Holandią, Hiszpanie ulegają świetnie grającej drużynie z Chile. Tym samym Hiszpania, obrońca tytułu mistrza Świata, odpada już w fazie grupowej, co swietnie podsumowuje ich grę (jedyna strzelona do tej pory przez reprezentację Hiszpanii bramka, padła z rzutu karnego - zero bramek z gry).

Grupa C:
Kolumbia WKS 2:1
Mój osobisty zawód - reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej zagrała kolejny słaby mecz, tym razem jednak potwierdzeniem ich gry był wynik. Widowiska, z resztą, nie zapewniła żadna z drużyn.

Grecja - Japonia 0:0
Jeśli w poprzednim meczu tej grupy zabrakło widowiska, to w tym zwyczajnie wiało nudą. Bezbramkowy remis i brak woli walki to wszystko co dało się zauważyć. Do tego ponad połowę meczu Grecja grała w osłabieniu, po tym jak Kostas otrzymał dwie żółte kartki, a reprezentacja z Azji nie była w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika.

Grupa D:
Urugwaj Anglia 2:1
Urugwaj odnalazł waleczność i odrodził się po niespodziewanej porażce z reprezentacją Kostaryki. Zaciętość graczy z Południowej Ameryki sprawiła, że nawet pierwszy gol Rooneya na mistrzostwach Świata nie zapewnił Anglii punktów w fazie grupowej. Teraz z pewnością Anglicy kibicują Włochom, gdyż tylko ich zwycięstwo może dać im szansę na pozostanie w rozgrywkach.

Kostaryka Włochy 1:0
Patrząc na grę Włochów trudno uwierzyć, że to ten sam zespół, który niespełna tydzień wcześniej wygrał z reprezentacją Anglii. Powolni, zmęczeni i nie mający serca do gry. Reprezentacja Kostaryki, kontynuując swój rajd po punkty, jakby nie zdawała sobie sprawy, że trafiając do "grupy śmierci" wyznaczona była na przegranego przebija się na pierwsze miejsce w grupie, eliminując Anglię i zmuszając pozostałe drużyny do walki o wszystko w ostatnim meczu.

Grupa E:
Szwajcaria Francja 2:5
Mecz, który warto obejrzeć z uwagi na bramki. Emocji niewiele, ale fakt, że Francja strzela pięć goli (właściwie 6, ale ostatnia bramka pada po końcowym gwizdku i nie zostaje uznana przez arbitra, który w takim pośpiechu, w samym środku akcji, zakończył mecz) i strzela je pięciu zawodników. Do Szwajcarów należy ostatnie dziesięć minut, kiedy nawiązują walkę, strzelając dwie bramki. 

Ekwador Honduras 2:1
Kolejny mecz, w którym zdobywca pierwszej bramki przegrywa mecz, ale widowisko nie najgorsze. Mecz bardzo wyrównany, sporo sytuacji bramkowych, niebezpiecznych, budujących napięcie. Zaskakujące, że spotkanie akurat tych drużyn grupy E budziło takie emocje.

Grupa F:
Argentyna Iran 1:0
Pomimo wyniku można uznać ten mecz za porażkę Argentyny. No dobrze - porażkę nie, bo jednak skutecznie zrealizowała plan zdobycia kompletu punktów, jednak nieporozumieniem jest, że drużyna, typowana przez wielu na kandydata do tytułu ma takie problemy, żeby pokonać przeciętnie grający Iran i potrzebuje doliczonego czasu, by jeden z najlepszych piłkarzy świata strzelił gola reprezentacji Iranu.

Bośnia i Hercegowina Nigeria 0:1
Faktem jest, że Bośnia i Hercegowina grała, jakby ktoś podciął im skrzydła. Być może stało się tak przez decyzję sędziego, który po konsultacji z sędzią liniowym nie uznał bramki Bośnii Hercegowiny strzelonej na początku meczu. Obie drużyny pokazały niewiele, Nigeria była lepsza, ale to błąd sędziego zadecydował o zwycięzcy.

Grupa G:
Niemcy Ghana 2:2
Mecz ciekawy, o dość niespodziewanym przebiegu i szczególnie emocjonującej drugiej połowie, kiedy to padły wszystkie bramki. Na uznanie zasługuje Klose, który strzelając swoją piętnastą bramkę na mundialu, wyrównał tym samym rekord Ronaldo.

Portugalia USA 2:2
Bardzo emocjonujące spotkanie. Przede wszystkim Portugalia zrehabilitowała się po porażce z Niemcami, kiedy to próbowała każdą piłkę grać na Cristiano Ronaldo. Tym razem Portugalczyk nie był samolubny i popisywał się wspaniałymi podaniami. Amerykanie także poradzili sobie z trudnymi warunkami stadionu w Manaus. Pierwsza bramka zdobyta w piątej, a ostatnia w ostatniej minucie meczu zapewniły widowisko na najwyższym poziomie przez ponad półtorej godziny.

Grupa H:
Belgia Rosja 1:0
Niezwykle wyrównany mecz, w którym to jedna, to druga drużyna pokazywała się z lepszej strony. Właściwie każda z drużyn mogła wygrać, a gol strzelony na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu sprawił, że rezultat wskazał na Belgów. Czy słusznie? Trudno powiedzieć.

Algieria - Korea Płd 4:2
Algieria miała swój dzień - piękne strzały Algierczyków zapewniły im miejsce w historii jako pierwszej Afrykańskiej drużynie, która w mistrzostwach Świata strzeliła cztery gole w jednym meczu. Przyznać trzeba, że Algierczycy grali jak uskrzydleni i nie najgorzej przygotowana Korea nie miała żadnych szans, chociaż w drugiej połowie nawiązywała walkę, dostarczając kibicom ciekawego widowiska.

Podsumowując - zapowiada się kilka ciekawych meczy w ostatniej kolejce - Meksyk będzie próbował nie pozwolić Chorwacji na przepchnięcie się na drabince i wyjście z grupy, Wybrzeże Kości Słoniowej musi wygrać z Grecją, by być pewnym awansu, bez względu na wynik drugiego meczu, Urugwaj i Włochy walczą o życie, Niemcy i USA powalczą o prestiż, ale pamiętać należy, że remis daje obu drużynom wyjście z grupy (a trenerem amerykanów jest właśnie Niemiec, który wcześniej współpracował z selekcjonerem drużyny niemieckiej), a Rosja musi pokonać Algierię, by mieć szansę na awans.

Pewnymi awansu są:
Holandia, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Argentyna i Belgia.

Pewni odpadnięcia:
Kamerun, Hiszpania, Australia, Anglia oraz Bośnia i Hercegowina 

środa, 18 czerwca 2014

MŚ 2014 Brazylia - pierwsza runda rozgrywek grupowych

Mistrzostwa Świata w Piłce nożnej to nie tylko wydarzenie sportowe, ale także kulturalne i polityczne. Poza szansą na zwycięstwo jest to także szansa na zaprezentowanie się drużyn (i sędziów) przed publicznością z całego świata. Niektórym się to udaje, innym nie bardzo. Moje natomiast odczucia są takie...

Grupa A:
Brazylia Chorwacja 3:1
Najpierw Marcelo strzela samobója - niby nie powinno się to zdarzyć na takim poziomie, ale przypadki chodzą po piłkarzach. Wydaje mi się, że właśnie wtedy sędzia powziął decyzję, że powinien jakoś Brazylii tą stratę wynagrodzić. Następnie Nejmar wyrównuje i można by pomyśleć, że wtedy sędzia odpuści (bramka elegancka, od słupka), ale nie - na dwadzieścia minut przed końcem w końcu przytrafia się sytuacja, w której sędzia dyktuje mało zasadnego karnego i gospodarze prowadzą. W doliczonym meczu pada bramka pieczętująca wszystko i Brazylia wygrywa. Z bólem, bo gra bardzo przeciętnie.

Meksyk Kamerun 1:0
Meksyk jest o klasę lepszy od przeciwnika. Może to dlatego sędzia długo starał się utrzymać bezbramkowy rezultat licząc na większe emocje. Nie uznać dwóch bramek na meczu tej rangi? Błąd? Jeśli ludzie popełniający takie błędy na tego typu imprezach nadal mają pracę, to z tymi mistrzostwami coś jest nie tak. Szczęśliwie meksyk wygrał mecz, więc jeśli nie dojdzie do remisu punktowego, być może błędy nie będą miały takiego znaczenia.

Grupa B:
Hiszpania Holandia 1:5
Laikowi mecz podobał się, bo padło dużo bramek. Ja kibicuję nie od dziś i poza ilością bramek podobała mi się także ich jakość (najładniejsza jak dotąd bramka mistrzostw, strzelona przez "Latającego Holendra" Van Persiego czy rajdy Robena), jednak sporo całkiem brutalnych fauli też nie pozostało niezauważone. Bramki ładne, choć mecz nieco jednostronny i pełen nieczystej gry.

Chile Australia 3:1
Ładna gra Chile, chociaż nie mieli się jak wykazać z miernie grającą Australią. Jeden honorowy gol strzelony, ale większość meczu zagrana jakby na spowolnionych obrotach. Po klęsce Hiszpanii Chile wystarczy remis z tą reprezentacją (w meczu dzisiejszym nota bene), by mieć realne szanse na awans. A tego chyba nikt się nie spodziewał...

Grupa C:
Kolumbia Grecja 3:0
Nie mam pojęcia, dlaczego powszechna opinia o tym meczu jest taka, że był to mecz wyrównany. Grecy murowali bramkę i zupełnie nie mięli ochoty wygrać, a granie na remis jak wiadomo (choćby znając założenia naszej reprezentacji) nigdy się nie opłaca. Kolumbijczycy może nie grali pięknie, ale byli skuteczni, a przede wszystkim - walczyli o to, by wygrać. Grecy bez pomysłu, Kolumbijczycy popisali się świetnym zgraniem - nawet przy dużej dozie sympatii dla Greków nie można myśleć, że mecz był wyrównany.

WKS - Japonia 2:1
Japonia okazała się być bardzo solidnym zespołem, zaś Wybrzeże Kości Słoniowej (któremu z przyjemnością kibicuję) zagrało słaby mecz, przechodząc do ataku jedynie na kilka minut. Przy okazji widać było ile daje wpuszczenie na boiska doświadczonego gracza zarówno dla morale jak i dla organizacji gry. Przyjemne do oglądania widowisko, choć nie obfitujące w ekscytujące akcje.

Grupa D:
Urugwaj Kostaryka 1:3
A tak liczyłem na Urugwajczyków... Przyznać jednak trzeba, że reprezentacja Kostaryki grała jak natchniona. Prawdopodobnie zdając sobie sprawę, że będąc w grupie śmierci z trzema mistrzami świata nie ma nic do stracenia i musi pokazać się z jak najlepszej strony. Po tym meczu będę im kibicował (no - może poza meczem z Włochami). Urugwaj pokazał wiele fauli, a do tego głupio złapaną czerwoną kartkę dla Pereiry w ostatniej minucie - wstyd!

Anglia - Włochy 1:2
Włochy pokazały, w jaki sposób wykorzystać wiedzę i doświadczenie Pirlo, który budował każdą akcję swojej drużyny. Piękne widowisko i narastająca frustracja Anglików, którzy mocni są w meczach klubowych, ale reprezentacja pozostawia wiele do życzenia. Po tym jak Anglicy zaprezentowali się w pierwszym meczu jestem skłonny zgodzić się, że zasłużą sobie na opuszczenie mundialu już w fazie grupowej.

Grupa E:
Szwajcaria Ekwador 2:1
Mecz, który oglądało się względnie przyjemnie, ale zupełnie nie zapadł w pamięci. Kawałkami solidna gra (szczególnie pod koniec), ale przez większość czasu standardowe badanie sytuacji. Fakt faktem, ze w dość słabej grupie Szwajcarzy są raczej pewni przejścia.

Francja Honduras 3:0
Pewne i spodziewane zwycięstwo trójkolorowych. Hondurańczycy (jakoś Honduraszczycy nie chciało mi wyjść spod klawiatury) szkodzili samym sobie, niemal potykając się o własne nogi - to nie jest poziom na mistrzostwa świata. Szkoda, że brutalna gra Francuzów nieco psuła widowisko - niepotrzebnie, bo ani wynik ani gra przeciwnika tego nie uzasadniała.

Grupa F:
Argentyna - Bośnia i Hercegowina 2:1
Wydawało by się, ze Argentyna powinna ten mecz wygrać szybko i bezboleśnie, ale okazało się, że Bośnia i Hercegowina nie przestraszyła się legendy i bez stresu rozegrała świetny mecz. Gdyby nie przypadek na początku, gdy stracili bramkę po odbiciu się piłki od nogi Kolasinaca byłby w najlepszym razie remis, a tak - Bośniacy przegrali. Argentyna nie pokazała nic poza jedną akcja przesławnego Messiego, który do gry potrzebuje także reszty drużyny, która tym razem jednak zdawała się o tym zapomnieć. 

Iran Nigeria 0:0
Pierwszy remis na mistrzostwach, w dodatku bezbramkowy, a na domiar złego gra nudna jak flaki z olejem (albo i nudniejsza). Na boisku nie działo się nic, a w pamięć zapadły jedynie słowa komentatora: "jeśli któraś z tych drużyn liczy na wyjście z grupy, ta która wygra będzie mieć większe szanse". Wydawało mi się, że to sprawdza się w każdym meczu i że drużyny starają się wygrać właśnie dlatego, by zwiększyć swoje szanse na wyjście z grupy. Fakt faktem, że jeśli każda z tych drużyn nie potrafiła strzelić bramki najsłabszemu rywalowi w grupie, to chyba liczyć mogą jedynie na cud. 

Grupa G:
Niemcy Portugalia 4:0
Nie wiem dlaczego wszyscy spodziewali się tutaj wyrównanego widowiska - Portugalia to typowy "teatr jednego aktora", a tym razem nie chciało się grać ani Christiano Ronaldo, ani żadnemu z jego kolegów. Gra Portugalii od dawna już polega na tym, by podać do Ronaldo, który przyłoży nóżkę i strzeli bramkę. Sam Ronaldo jest niezłym piłkarzem, pod warunkiem, że jest obstawiony takimi jak on sam specjalistami. Liczenie na to, że sam pokona jedenastkę Niemców było dużym nieporozumieniem. Po raz kolejny Portugalia nie pokazała nic wartego obejrzenia. Jedno czego się nie spodziewałem to to, ze Niemcy wrzucą aż cztery bramki w tym meczu, ale skoro przeciwnik nie uczy się na błędach, a wystarczy zapewnić krycie jednemu zawodnikowi, to dlaczego tego nie wykorzystać?

Ghana USA 1:2
Przyznaję, że kibicowałem Ghanie, ale USA grało z maksymalną efektywnością, zasłużenie wygrywając. Mecz był względnie ciekawy (mając w pamięci poprzedni - Iranu z Nigerią), a drużyny pokazały kawałek niezłej piłki. Amerykanie chcieli wygrać ten mecz jak najmniejszym kosztem, strzelając bramki tylko wtedy, kiedy były potrzebne do objęcia prowadzenia. Mógł się też podobać pierwszy gol, strzelony w 30-tej sekundzie gry. Czy będzie to najszybciej strzelona bramka tych mistrzostw?
Ubawił mnie też jeden z komentatorów, który mniej więcej w połowie meczu stwierdził, że "USA zupełnie zmieniły taktykę po strzeleniu bramki". Pomyślałem sobie, że to nie lada fachowiec, skoro zauważył taktykę Amerykanów w tych kilkunastu sekundach przed strzeleniem bramki. Komentator chyba także zauważył swój błąd, bo dodał "USA bowiem miało taką taktykę, by strzelić bramkę, a tymczasem po strzeleniu bramki jakby przestali atakować". Czekałem na więcej, ale chyba pan komentator się poddał.

Grupa H:
Belgia - Algieria 2:1
W najsłabszej grupie mundialu nie spodziewałem się fajerwerków, ale marazm na boisku zaskoczył nawet mnie. W połowie pierwszej połowy sędzia próbował rozruszać mecz i pozwolił Algierczykom na wykonanie rzutu karnego, co zaowocowało bramką. Później obejrzeliśmy trzy kwadranse nudy, a pod koniec czasu Belgia strzeliła dwa gole i wygrała. 

Rosja Korea Południowa 1:1
Kolejny mecz, który zapowiadał się na bezbramkowy remis. Żadna z drużyn nie potrafiła przejść przez obronę rywala, a strzały z poza pola karnego jedynie dowodziły o bezradności napastników. Dopiero pod koniec drużyny ożywiły się, czego dowodem rezultat meczu.

Na razie więc wypada kibicować walecznej Bośni i Hercegowinie, śledzić mecz Chilijczyków z Hiszpanią (w przypadku remisu Chilijczycy mają wielkie szanse na awans zamiast Hiszpanii), Kostaryki, która w każdym meczu gra o wszystko i znakomitym Niemcom. Bo przecież Piłka Nożna to taka gra, gdzie nie zawsze wygrywa bardziej utytułowany i wszystko może się zdarzyć.