niedziela, 13 marca 2016

A masz, a masz!

Najważniejszym wydarzeniem w kraju, które pojawia się w mediach od jakiegoś już czasu, jest sprawa teczek. Nie wiem po co...

Jasne - rozumiem, że Jarek K. Nie lubi Leszka W., bo Leszek czegoś dokonał, podczas gdy Jarek cały czas pozostawał w cieniu brata i wszystkich innych i bał się zrobić cokolwiek, co miałoby znaczenie. Jestem w stanie zrozumieć ten okrzyk bezsilności, gdyż tak robią mali zawistnicy. Serio - przedszkola pełne są takich sytuacji. Dlatego właśnie Jarek chce, żeby ludzie dowiedzieli się, co Leszek zrobił 40 lat temu i zapomnieli o dużo ważniejszych rzeczach, których dokonał 30 lat temu. 

To, czego nie rozumiem, to dlaczego wszyscy tak się tym ekscytują? Nagle media huczą, internet im wtóruje i wszyscy są znawcami tematu. Drodzy rodacy, zrozumcie, że my swoich żywych symboli narodowych wielu już nie mamy. Zniszczono je, najpierw w czasie wojny, a później w czasie lat socjalistycznej okupacji. Kilku ludzi, którzy coś dokonali nadal żyje i warto dobrze ich pamiętać, bo gdyby nie oni, to Jarek mógłby tak samo ściskać małe piąstki, ale nie mógłby z pewnością publikować żadnych dokumentów. Ba - bałby się nawet głośniej odetchnąć. 

Pamiętajcie wielkich ludzi za to, czego dokonali i pomimo wszystkiego innego. Z tego samego powodu Anglicy nie wspominają o umiłowaniu Churchilla do alkoholu, czy o tym, że zdradził swoich sojuszników, bo tak było łatwiej. Bo mówienie o tym nie współgra z poziomem kulturalnych ludzi. Bo symboli narodowych należy strzec, a nie wywlekać na forum światowe. Bo to, jak je szanujemy świadczy o wszystkich Polakach.

Nobla za darmo nie dają, nie każdy przemawia w Kongresie. Jak bardzo więc Jarek będzie krzyczał z bezsilności, warto go w tej bezsilności pozostawić samego. To, że "nasza władza" nie radzi sobie z emocjami i nie daje radu tłumić osobistych animozji podczas uprawiania polityki nie znaczy jeszcze, że obywatele mają zniżać się do jej poziomu.