Wiele mówi się o cywilnej odpowiedzialności, powinności, konieczności reagowania i znieczulicy, z którą trzeba walczyć. A ja uważam, że nie trzeba, a w każdym razie nie zawsze. Oczywiście w sytuacji, w której nic nam nie grozi, mamy wiedzę jak pomóc (warto nabyć wiedzę na temat pierwszej pomocy, by w sytuacjach jej wymagających potrafić pomóc), powinniśmy to zrobić. Jednak w sytuacji, w której nie czujemy się bezpiecznie, nie zawsze musimy reagować tak, jak nas do tego przekonują kampanie społeczne - chodzi mi konkretnie o reagowania w przypadku zaobserwowania bójki, agresywnego zachowania czy tym podobnych sytuacji. To co piszę może się wydawać kontrowersyjne, ale czasami po prostu nie warto ściągać na siebie niebezpieczeństwa - są odpowiednie służby do tego przeznaczone a mieszanie się w bójkę wcale nie jest dobrym pomysłem. Jeśli nadal masz wątpliwości, pomyśl o tym, czy pozwoliłbyś wmieszać się w taką sytuację swojemu dziecku czy partnerowi?
Inną sprawą jest to, że nie każdy wie, jak zachowałby się w przypadku realnego zagrożenia. Ja na przykład byłem pewien, że nie zareagowałbym, chociaż rzeczywistość pokazała, że jest inaczej. Mimo to, oceniając na chłodno nadal jestem pewien, że będąc w takiej sytuacji ponownie - nie zareagowałbym. Dlatego nie dziwię się ludziom, którzy nie reagują mimo tego, iż deklarują, że pomogliby w każdej sytuacji. Nikogo nie należy oceniać, gdy znajdzie się w sytuacji, na którą nie da się przygotować! Ważne jednak, żeby własne bezpieczeństwo zawsze stawiać na pierwszym miejscu, gdyż tylko dbając o siebie można pomóc innym.
Dlatego w przypadku sytuacji potencjalnie niebezpiecznej nie warto może udawać, że nic się nie widziało ( o ile nie jest się świadkiem porachunków mafijnych), ale nie warto też narażać swojego zdrowia i życia. Warto zawsze wezwać pomoc czy głośno poprosić o włączenie się do akcji innych osób (najlepiej personalnie każdego z osobna), a dopiero wtedy pomóc poszkodowanemu, w miarę swoich umiejętności.
Najgorsze co można zrobić to nie zmierzyć sił na zamiary i działać pod wpływem sztucznej presji, że koniecznie trzeba pomagać, za wszelką cenę. Jeśli jednak mamy potrzebę niesienia pomocy, zadbajmy wcześniej o to, by być na to przygotowanym - to zawsze można i należy zrobić. Prosty kurs pierwszej pomocy, znajomość numerów alarmowych, posiadanie zawsze przy sobie środków opatrunkowych to podstawy, które mogą sprawić, że będziemy potrafili nieść realną pomoc, a nie jedynie usprawiedliwić sumienie.
A kampanie społeczne, zamiast wywoływać poczucie winy, mogłyby uczyć jak postępować podczas udzielania pierwszej pomocy, czy jakie informacje należy podać dzwoniąc po karetkę. A prawo też można by zmodyfikować, bym nie musiał zastanawiać się, czy skopać dupę atakującemu na ulicy dziewczynę pijakowi i co mi grozi za przydzwonienie napastnikowi deską leżącą obok. Tak długo jak prawo chroni przestępców, lepiej nie reagować - może społeczna znieczulica zmusi rząd do zmodyfikowania przepisów prawa, zamiast przekonywania, że jak odpowiednio wiele osób krzyknie na napastnika, ten wystraszy się i sobie pójdzie.
A kampanie społeczne, zamiast wywoływać poczucie winy, mogłyby uczyć jak postępować podczas udzielania pierwszej pomocy, czy jakie informacje należy podać dzwoniąc po karetkę. A prawo też można by zmodyfikować, bym nie musiał zastanawiać się, czy skopać dupę atakującemu na ulicy dziewczynę pijakowi i co mi grozi za przydzwonienie napastnikowi deską leżącą obok. Tak długo jak prawo chroni przestępców, lepiej nie reagować - może społeczna znieczulica zmusi rząd do zmodyfikowania przepisów prawa, zamiast przekonywania, że jak odpowiednio wiele osób krzyknie na napastnika, ten wystraszy się i sobie pójdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz