niedziela, 9 sierpnia 2015

Realizator vs Kibic

Czasem oglądam sport (głównie piłkę nożną), ale prawdziwym kibicem jest mój ojciec i to on zwrócił mi uwagę na zagadnienie, które dzisiaj poruszę, a mianowicie na to, że coraz mniej transmisji sportowych przygotowywanych jest nie z myślą o kibicach, a z myślą o... czymś innym, trudno powiedzieć czym. 

Oglądaliście kiedyś wyścigi kolarskie? Ja oglądam, kiedy jestem u ojca w gościach (on ogląda, więc oglądam i ja). Jeśli też lubicie popatrzeć na taki wyścig, z pewnością także wkurza was to, że obecnie realizator skupia się na pokazywaniu kolarzy w zbliżeniach, ich twarzy czy pleców, czasem dłoni na kierownicy, a ze szczególnym upodobaniem nóg na pedałach, kręcących korbą. Po co? Kibica interesuje to, kto jest na czele, jaką ma przewagę, kto go goni, jak daleko jest peleton - tego na zbliżeniu nie widać. Oglądając taki wyścig odnosi się wrażenie, że realizator nigdy nie oglądał wyścigu - zawsze go tylko transmituje, ale bez zrozumienia dla tego sportu.

Podobna sytuacja, choć w pewnym sensie jeszcze bardziej kuriozalna, ma miejsce w przypadku transmisji konnych skoków przez przeszkody. Po co oglądać tak widowiskowy sport, skoro głównym elementem, pokazywanym najczęściej, jest popiersie jeźdźca. Nie widać konia, przeszkód ani samej jazdy. Wierzę, że dysponujemy możliwościami technicznymi, pozwalającymi uzyskać ostry obraz postaci w ruchu, ale oglądając sport nie chcę mieć wrażenia, że jeździec siedzi obok mnie na kanapie.

Myślę, że nie tylko sprzęt jest winny. Obawiam się, że to raczej wina wykształcenia. Przepraszam - "wykształcenia". Obecnie każdy kończy studia i jeśli ktoś kończy jakąkolwiek szkołę (w tym wypadku szkołę dla operatorów kamery), wmawia się im, że są kimś więcej (w tym wypadku artystami). Potem każdy artysta, a przecież realizator też się za takiego ma, chce zrobić coś nowego, coś więcej. Nie liczy się miłość do sportu, fachowość, rzeczowość - liczy się efekt artystyczny. Problem w tym, że sport oglądają kibice i nie robią tego w poszukiwaniu artystycznych wrażeń, ale po to, by nie zauważać pracy realizatora czy kamerzysty. Oglądając sport chcemy się skupić na sporcie. Praca realizatora więc jest tym lepsza im bardziej niedostrzegalna. Co z tego, skoro to twórcy materiału dyktują warunki - chcą być zauważeni, więc robią to, co uważają, za artyzm. A kibice starają się wydobyć z tego tyle sportowych wrażeń ile dadzą radę.

1 komentarz: