Dlaczego Polityka jest jedynym uprawianym przez ludzi (dla ułatwienia przyjmijmy, że to też ludzie) zawodem, który bardziej widać w czasie procesu jego uprawiania niż w formie efektów? O żadnym innym zawodzie nie jest tak głośno, jeśli nie chodzi o wynik! Czy w publicznych mediach zajmujemy się tym, w jaki sposób murarz kładzie cegły? Czy istotnym jest jak strażak gasi płonący budynek? A może praca kierowcy jest aż tak zajmująca? Nawet w przypadku pracy aktora, w którym to przypadku oglądamy człowieka podczas wykonywania pracy (na deskach teatru na przykład) widzimy tą część pracy, która jest jednocześnie wynikiem dłuższego procesu. Sam proces obserwujemy tylko w przypadku specjalistycznych programów przeznaczonych wyłącznie dla zainteresowanych, w innym przypadku, za każdym razem widzimy jedynie efekt wykonywanej pracy.
Inaczej jest w przypadku polityki, gdzie skupiamy się głównie nad procesem - co kto powiedział, co miał na myśli, co mu odpowiedziano... Mało kiedy widzimy za to co z tego wynikło. Na temat pracy polityków kładzie się głównie nacisk na to co robią, a nie na to jaki jest efekt tej pracy! Czy oznacza to, że cały ten szum jest właśnie najważniejszy? Bo do takich wniosków dochodzę za każdym razem, kiedy oglądam programy informacyjne.
Na dobrą sprawę nie chcę widzieć w jaki sposób uprawiana jest polityka - w zupełności wystarczyłaby mi informacja jaki jest jej efekt. Oczywiście z pewnym wyprzedzeniem - nie byłoby miło gdybyśmy wiedzieli tylko nad czym rząd pracuje (mogąc mieć jakiś wpływ na przyszłe postanowienia - na przykład w postaci referendum), a później co wynikło ze spotkania polityków. Skoro tak nie jest, to znaczy, że politycy pracują źle, bo albo samo ich bytowanie w sejmie jest ważniejsze od wyników ich tam obecności, co samo w sobie jest niewłaściwe, albo nauczeni doświadczeniem wolimy patrzeć im na ręce wiedząc, że nie można ich spuścić z oka. A kogo w ten sposób traktujemy nie trzeba nikomu mówić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz