Wiele ostatnio słyszałem na temat przeciwników Polski w kontekście piłkarskim, ale spostrzeżenia mają zastosowanie w każdej dziedzinie życia, w której istnieją przeciwnicy czy też wrogowie - od wojen poprzez sporty aż do kłótni w internecie.
Wszędzie tam, gdzie występuje rywalizacja, prędzej czy później pojawiają się stwierdzenia typu "jest dla mnie za słaby", "to taki nikt", "jest do niczego". Zawsze mnie bawiło to, w jak nieumiejętny sposób adwersarze obrzucają się takimi stwierdzeniami zupełnie na poważnie. Jeśli ktoś nie jest dla mnie przeciwnikiem (lub partnerem, choćby do rozmowy), oznajmiam mu to, po czym przestaję z nim konkurować - w końcu skoro jestem ponad, to nie ma sensu tego udowadniać, bo i komu? Temu, kto nie jest tego godzien?
Stwierdzanie zatem, że przeciwnik jest "nikim", to jednocześnie przyznawanie się, że sami rywalizujemy z bardzo słabymi przeciwnikami. Jak to o nas świadczy? Że nie stać nas na lepszych! Lepiej doceniać przeciwnika, bo w ten sposób podnosimy własny prestiż, a po wygranej będziemy mogli powiedzieć, że zwalczyliśmy taaakiego wroga! Zwycięstwo nad kimś niegodnym mierzenia się z nim to żaden prestiż.
Inną sprawą jest to, że czasami zdarza się nam przegrać (szczególnie, jeśli my o wrogu mówimy, że nie warto o nim wspominać, ale on mówi to samo o nas - któraś strona będzie musiała przełknąć gorzką pigułkę przegranej). Co wtedy? Pokonał nas taki nikt? Może lepiej, gdybyśmy stworzyli wrażenie, że to trudny przeciwnik, z którym nie wstyd przegrać, zamiast zwalać na sędziego czy zamknięty dach na stadionie?
Tak więc z przeciwnikiem docenionym wygrana cieszy bardziej, a przegrana boli mniej. Z przeciwnikiem lekceważonym wygrana to norma, natomiast przegrana to wstyd. Bilans chyba mówi sam za siebie.
Poza wszystkim, nielekceważenie przeciwnika jest oznaką kultury, ale to oczywiście w świecie kulturalnych ludzi, a nie zawsze na takiego adwersarza trafimy. Więc pamiętajcie - nie kłóćcie się z idiotą, bo was sprowadzi do swojego poziomu i wykończy doświadczeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz