niedziela, 5 sierpnia 2012

Policja

"Policje na całym świecie są identyczne pod dwoma względami: ich funkcjonariusze czują słabość do rozbijania człowiekowi głowy bez powodu albo prawie bez powodu i nie potrafią dostrzec oczywistej prawdy, nawet jeśli leży ona przed nimi nago, z rozłożonymi nogami. Policja nie chroni porządku publicznego, nawet nie bierze się do roboty, dopóki ten porządek nie zostanie zakłócony. Odnajdują żałośnie niski odsetek sprawców przestępstw. Policja to, szczerze mówiąc, rodzaj archiwum zapisującego nazwiska ofiar i zeznania świadków. Kiedy upływa dostatecznie dużo czasu, jej funkcjonariusze mogą spokojnie zepchnąć te informacje na zaplecze kartotek, żeby zrobić miejsce dla kolejnych.
Aha, i jeszcze jedno: policja pomaga przechodzić przez jezdnię skurczonym staruszkom. tak słyszałem"

W ten sposób George Alec Effinger opisuje Policję w swojej cyberpunkowej powieści "Kiedy Zawodzi Grawitacja". Fantastyka, jednak coś w tym jest. Daleko mi do pokolenia JP czy ChWDP. Nawet bardzo daleko - zawsze wierzyłem w oddziały ścigania, nigdy nie miałem problemów z prawem, nigdy też nie spotkała mnie większa przykrość ze strony Policji. Jednocześnie nie przysłużyła mi się specjalnie.
Pierwsza moja styczność z Policją miała miejsce w wieku około piętnastu lat - wracałem z treningu tenisa ziemnego i zostałem spisany, gdyż niosłem rakietę tenisową. Dziwne, ale jakaś prewencja jest. Wszystko odbyło się kulturalnie, pomimo początkowego zaskoczenia, gdy dwóch ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy legitymuje dzieciaka na jego własnym podwórku. Dokumentów nie miałem.
Druga styczność miała miejsce, gdy chcieliśmy z kumplem obgadać jakieś sprawy. Spotkaliśmy się, sklep, piwko w dłoń i spacer. Panowie Policjanci pojawili się kilka sekund po odkapslowaniu butelek. Ale takie jest prawo - głupie, ale i tak należy go przestrzegać. Skończyło się na upomnieniu i wylaniu piwa. Moim zdaniem uczciwie. Nawet butelki wzięliśmy na wymianę.
Trzecia styczność miała miejsce kilka lat temu i do dzisiaj wprawia mnie w osłupienie. Zostałem okradziony, jednak na monitorowanym terenie. Pół godziny później zawiozłem na komendę zdjęcia złodziei, film z kamer, zdjęcia ich samochodu (numeru nie dało się odczytać) a także wskazałem miejsce, gdzie kamera umieszczona była w sposób umożliwiający odczytanie numerów. Spisano zeznania i powiedziano, żebym spróbował uzyskać obraz z tej pobliskiej kamery na własną rękę i dostarczył na komendę. Wtedy mnie zamurowało. No - skoro tak działa Policja, to nie mam pytań. Kiedy już dotarłem do człowieka odpowiedzialnego za nagrania (musiałem na niego czatować, bo nikt nie chciał mi pomóc - mówiono "niech Pan przyjdzie z Policją, to wydamy nagrania"), monitoring już skasował zdjęcia samochodu i nagrał na to nowy obraz.

Okazuje się więc, że Policja działa tak, jak opisał to autor w przytoczonym przeze mnie cytacie - archiwizuje moją sprawę a po jakimś czasie spycha głębiej na dno archiwum, bo mimo zdjęć, filmów, rysopisu i podania miejsca, gdzie znajdują się numery auta w mojej sprawie nie zrobiono nic. Pozwólcie więc, że będę traktował Policję z przymrużeniem oka - traktuję i tą organizację jak Urząd i tak długo jak ktoś nie zrobi porządku z Urzędami i na Policji będzie się działo tak jak teraz. Bo - wybaczcie - nie wierzę, żeby sprawami ważniejszymi, z mniejszym materiałem dowodowym zajmowano się bardziej wnikliwie. Łatwiej sporządzić głupi przepis, za to łatwy do kontrolowania i łapać studentów na piwku czy kierowców zawracających w miejscu, gdzie zakazu zawracania wczoraj jeszcze nie było. A dziś już jest i dziwnym trafem właśnie w tym miejscu czają się Panowie i Panie w niebieskich mundurach gotowi strzec naszego bezpieczeństwa. Albo raczej ładnie udawać, że go strzegą.

A czy Policja jest potrzebna - oczywiście, że jest. Jestem pewien, że jest sporo pracowników Policji traktujących swoje obowiązki z należytym szacunkiem i poważnie podchodzących do swoich uprawnień. Bo każdą pracę należy wykonywać sumiennie. Problem w tym, że oni też mają szefów, a Ci często nie lubią takich jednostek, bo liczą się wyimaginowane wyniki a nie służba społeczeństwu. Społeczeństwu, które w dalszym ciągu płaci pensje Policjantom. Ja Policję szanuję. Chciałbym tylko spotkać się z wzajemnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz