sobota, 23 czerwca 2012

Matura i Wyższe uczelnie

Nie wiedzieć czemu utarło się przekonanie, że maturę musi mieć każdy. Ba - uważa się nawet, że każdy powinien mieć szansę iść na wyższą uczelnię (mam tu na myśli przekonanie, że każdy powinien iść na studia, nawet jeśli ich nie kończy). Przecież Matura to egzamin dojrzałości! Powinna być egzaminem, a zatem odsiewać część osób, a przepuszczać nielicznych - tych lepszych. Jeśli za dużo ludzi zdaje maturę, to znaczy że jest ona zbyt łatwa - egzamin taki niczego nie sprawdza, a zatem nie ma sensu. Skoro istnieje taki egzamin i konsumuje on bezsprzecznie jakieś fundusze, a jedynym jego zadaniem jest zapewnienie wszystkim absolwentom świadectwa maturalnego, to zrezygnujmy z egzaminu i rozdajmy świadectwa wszystkim - efekt ten sam, a taniej. Jeśli już mamy egzamin maturalny, korzystajmy z niego by Ci, którzy zdają mieli z czego się cieszyć!
Kolejną sprawą są uczelnie, które niczego nie uczą, nie mają rozsądnych zasad programowych, wypuszczają na ulice rzesze przyszłych bezrobotnych. Nie są to wszystkie uczelnie oczywiście, ale jest ich sporo. Przekonanie, że w Polsce nie ma pracy wcale nie jest w 100% prawdziwe - problemem jest to, że przy takiej ilości uczelni pracodawcy trudno jest znaleźć odpowiedniego pracownika - wszak wszyscy mają dyplomy i niezbędne kwalifikacje. Dlatego pracodawcy wymyślają coraz wymyślniejsze zasady rekrutacji, coraz wyższe wymogi. Co bowiem znaczy dyplom, kiedy ludzie z mgr przed nazwiskiem nie potrafią opanować podstawowej obsługi komputera, większość nie przeczytała w życiu żadnej książki a na pytanie w jakim zawodzie się kształcili większość odpowiada, że w zasadzie to nie wie... Do prac fizycznych ludzi nie brakuje - zawsze znajdą się tacy, którzy widzą tu swoją szansę. Brakuje natomiast specjalistów techników i to w zasadzie w każdej branży. Dlaczego spawacz zarabia więcej od inżyniera? Bo ludzi z tytułem "inżyniera" (celowo nie mówię, że inżynierów - żeby być inżynierem trzeba sobą reprezentować znacznie więcej niż piszą na kawałku papieru) jest więcej niż spawaczy. Czy naprawdę wszyscy muszą mieć wyższe wykształcenie? Czy naprawdę uczelnie muszą to wykształcenie wmuszać w młodych ludzi? Widocznie muszą skoro wmuszają - uczelnie prywatne mają pieniądze dzięki tym ludziom. Mają lepsze kampusy, lepsze komputery, lepszy sprzęt laboratoryjny, a często tych samych wykładowców. Niestety system oceniania nie jest ten sam, wymogi nie są te same. I nigdy nie będą.
Młodzi ludzie robią teraz tysiące testów w poszukiwaniu dobrej pracy. Świetnie! Szkoda tylko, że duża część tych ludzi z dyplomami MUSI kończyć dodatkowe kursy, żeby sprostać wymaganiom, a wtedy są bardziej pożądanymi pracownikami przez pracodawce, bo mają lepsze CV. Nie oszukujmy się - dobre CV to podstawa do wezwania na rozmowę kwalifikacyjną. Mamy więc sytuację, kiedy lepiej skończyć kilka różnorodnych szkół i kursów, które nie muszą nic dawać niż kończyć dobrą, renomowaną i przede wszystkim skuteczną uczelnię, która da nam dobrą i pewną pracę, ale dopiero kiedy przebijemy się do rozmowy kwalifikacyjnej przez górę "lepszych" CV. Za to dostając pracę w dobrej firmie, kierowanej przez fachowców mamy szansę coś osiągnąć, pracujemy pewnie i twórczo, podczas gdy koledzy po "podejrzanych" uczelniach albo zatrudnią się po znajomości, albo cały czas będą bać się o swoją pozycję, a to dobru firmy nie służy. Nie wierzycie? Sprawdźcie jak pracują urzędy, w których jakiś czas temu utknęli ludzie po "studiach" kończonych dla wpisania CV, którzy boją się podjąć jakakolwiek decyzję zasłaniając się przepisami.
Apeluję do ludzi, którzy szukają uczelni - złóżcie papiery na dobre uczelnie! Nawet jeśli ich nie skończycie będziecie lepszymi fachowcami niż koledzy po nie-wiadomo-czym. Kursy możecie zrobić takie jak każdy. A jeśli już decydujecie się, że trudne studia nie są dla Was, a chcecie dobrą pracę - wykształćcie się na fachowca w jakiejś dziedzinie, bez studiów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz