Od jakiegoś czasu obserwujemy w Polsce zwiększone zainteresowanie świętem zwanym Halloween. Ale czy naprawdę świętem? Mnie to bardziej przypomina zwyczajną maskaradę, bo żeby coś świętować, trzeba najpierw wiedzieć co się świętuje (tak jak by ktoś obraził nasze odczucia religijne, także musimy najpierw takowe posiadać). Skoro dokładna geneza święta nie jest znana historykom - istnieją bowiem dwa obrządki, podejrzane o bycie pomysłem dla Halloween - rzymskie święto nasion oraz celtyckie powitanie zimy, to w najlepszym razie świętować można jedno z tych dwojga. Nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie święto to jest najpopularniejsze, mało kto pamięta co tak właściwie upamiętnia, a w Polsce nie wie tego nikt. Jedno co łączy go ze świętem zmarłych (z którym jest kojarzone) to nazwa, pochodząca prawdopodobnie od All Hallows Eve - Wigilia Wszystkich Świętych, a to jedynie za sprawą daty (bo Halloween wywodzi się przecież z innego obrządku). Kościół Katolicki sprzeciwił się pogańskiemu obrządkowi przenosząc Wszystkich Świętych na pierwszego listopada (wcześniej odbywało się ono w maju), czyli na dzień po pogańskim święcie, a później powstałą nazwa, odnosząca się do Katolickiego Święta.
Nie myślę, żeby czymś złym było pogańskie święto - niech sobie będzie dla chętnych. Nie uważam też, żeby coś złego było w święcie Katolickim - religia też w zasadzie jest dla chętnych. Dziwi mnie tylko to, że te same osoby jednego dnia uczestniczą w pogańskim obrządku, a drugiego dnia w kościelnym, który stanowczo się mu sprzeciwia (poganie prawdopodobnie sprzeciwiliby się "obrządkowi" kościelnemu). Może czas się zdecydować kto poganin a kto chrześcijanin? Bo uczestnicząc tam i siam w różnych obrządkach, w najlepszym razie jesteś "turystą". Zwiedzasz różne tradycje nie mogąc się zdecydować którą wybrać. Przypominam, że nie ma nic złego w wyznawaniu jakiejkolwiek religii lub nie wyznawaniu żadnej, a nikogo do religii zmusić nie można (choć próbowano), jednak jeśli mamy gdzieś w czym uczestniczymy, szanujmy przynajmniej ludzi, którzy uczestniczą świadomie (kilku takich z pewnością jest), którzy nie życzą sobie "turystów" i których odczucia religijne faktycznie można urazić. To, czy ja do nich należę nie ma z tym żadnego związku.
Religia nie jest czymś, co można uprawiać jedynie od święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz