wtorek, 12 lutego 2013

Syndrom Psa Ogrodnika

Z syndromem "Psa Ogrodnika", co sam nie weźmie a drugiemu nie da spotykamy się na co dzień. Coś takiego już jest w człowieku (a szczególnie w Polakach), czego zwalczyć nie sposób, a co powoduje, że mentalność nasza brzmi "jeśli mi nie będzie lepiej, to niech przynajmniej i sąsiadowi będzie gorzej". Postawa dziwna, bo przecież sąsiad widzi, że z jakiegoś powodu jest mu lepiej i nawet jeśli nie wie dzięki komu, to przecież z tej radości i sąsiada na grilla zaprosi. Polacy chyba jeszcze nie dorośli do tego, ze jeśli wszystkim naokoło będzie lepiej, to i mi coś skapnie. Szczególnie, jeśli mogę pomóc i nic mnie to nie kosztuje - warto. 

Jestem blogerem, a więc pisuję teksty, które zamieszczam na szeregu swoich blogów (a także w innych miejscach), obserwuję wiele blogów stale, sporą ilość blogów odwiedzam sporadycznie a na wielu jestem jednorazowym gościem. Część treści podoba mi się, część jest pomocna, sporo trafia do zakładek na później a znakomita większość jest przeze mnie jedynie omiatana wzrokiem. Jednakże zdaję sobie sprawę, że napisanie wielu z tych tekstów wymaga sporego nakładu pracy a ja otrzymuje je za darmo. Staram się więc w jakiś sposób zadośćuczynić autorowi bloga, którego wpis doceniam. Dla tych, którzy chcieliby także wyrazić uznanie ulubionemu blogerowi, kilka wskazówek:
  • Jeśli wpis jest interesujący, kontrowersyjny - zawsze staram się umieścić komentarz, wyrażający uznanie, dodający coś do tematu, zachęcający do dyskusji,
  • Jeśli zamierzam wykorzystać jakąś część materiału w moim wpisie, chcę zgłębić temat na swoim blogu, coś mnie natchnie - umieszczam w swoim poście link do bloga, z którego zaczerpnąłem. Jeśli temat jest bardzo zbliżony lub chcę wprost użyć cytatu zawsze pytam autora bloga o zgodę,
  • Wyjątkowo udane wpisy nagradzam kliknięciem w "Lubię to", "Google +1" lub w inne narzędzia do podnoszenia rankingu, wyrażenia swojego uznania i rozpowszechniania w sieci,
  • Wyjątkowo dobre blogi posiadają na moich stronach bezpośredni link do głównej strony,
  • Jeśli na blogu są reklamy - przeglądam je uważnie. Często wybieram coś dla siebie i wchodzę na stronę reklamodawcy - nawet tylko po to, by się rozejrzeć. Wiem, że jakiś drobny pieniążek trafia dzięki temu do zdolnego blogera, co zmotywuje go do dalszego tworzenia interesujących treści, a płaci za to reklamodawca - mnie to nic nie kosztuje (jedynie ułamejk czasu jaki on poświęcił na wpis, który mi udostępnił). Oczywiście jeśli ktoś chciałby w ten sposób doceniać właściciela strony, powinien odwiedzać tylko reklamodawców, którymi jest choć trochę zainteresowany i nie klikać wszystkiego na raz (zbyt duży ruch w reklamach z jednego komputera może bardzo zaszkodzić blogerowi - ja wchodzę najwyżej w jedną reklamę na danym blogu dziennie, by nie generować sztucznego ruchu - przy czym prawie zawsze jestem w stanie znaleźć coś interesującego dla mnie),
  • Jeśli na blogu są linki partnerskie, z których chcę korzystać, to nie usuwam z nich polecającego (częsta praktyka, by przy rejestracji na jakiejś stronie, w jakimś programie partnerskim usunąć polecającego). Niech polecający ma coś z tego, że zainteresował mnie ciekawym portalem - na przykład programem pozwalającym umieszczać reklamy różnych firm na swoim blogu - on dostanie jakiś odsetek moich zarobków, ale za to nadal płaci reklamodawca - mnie nic nie ubywa.
Nie warto być psem ogrodnika, bo to właśnie tego typu zachowania generują straty. Warto zapamiętać, że jeśli mój sąsiad ma lepiej, to i kosiarkę pożyczy i na piwo zaprosi, a więc także mi będzie lepiej. Pomagajmy bezinteresownie, szczególnie jeśli nic nas to nie kosztuje - wtedy możemy spodziewać się tego samego.


Z drugiej strony lubimy oszukiwać się, że pomagamy w przypadku akcji "kliknij lubię to a piesek dostanie nowy dom" i tym podobnym, które tak na prawdę są oszustwem. Klikając "lubię to" w tego typu akcji faktycznie dodajemy do listy ulubionych stronę jakiejś organizacji, firmy bądź osoby prywatnej, która od teraz może publikować reklamy na naszej tablicy. Często strony, które klikamy jako organizacje charytatywne po uzbieraniu odpowiedniej ilości obserwatorów nagle "zmieniają się" w strony firm reklamowych, handlowych i innych. Jeśli chcemy pomagać klikając, sprawdźmy najpierw wiarygodność danej strony i pomagajmy zweryfikowanym serwisom - TUTAJ link do strony skupiającej takie organizacje - wystarczy kliknąć każdą z nich raz dziennie i już możemy realnie pomagać. Warto pamiętać, że strony te też dostają dotacje za sprawą reklamodawców, których reklamy pokazują się na Twoim ekranie. Z samego klikania nic nikomu nie przyszło ot tak. 

Weryfikuj swoje działania w sieci i pomagaj tym, którzy na to zasługują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz