sobota, 7 lipca 2012

Fala Upałów

Sama fala upałów jest oczywiście czymś najzupełniej normalnym i znanym od wielu lat. Media biją na alarm. Lekarze przestrzegają. Tylko dlaczego nadal zaskoczeni upałami nie umiemy się przed nimi bronić? Dlaczego wiedząc, że ten problem występuje co roku w szpitalach nie jest montowana klimatyzacja? Przecież to właśnie jest artykuł pierwszej potrzeby - wcale nie chodzi o zbytek. Upał jest przecież swego rodzaju stanem wyjątkowym, a niewiele brakuje, żeby przemienił się w klęskę żywiołową, w katastrofę. Kto próbował w Warszawie przemieszczać się komunikacją miejską ten wie, że autobusy i tramwaje bez klimatyzacji przypominają piekarniki mimo pootwieranych okien, a pojazdy z klimatyzacją są dużo bardziej oblegane i tłok skutecznie niweluje działanie klimatyzacji. 
Apel do ludzi, którzy mogą podróżować w innych godzinach - róbcie to poza godzinami szczytu, możliwie rano, żeby chociaż trochę rozładować tłok.

Stanowisko pracy


Nie tylko na stanowisku pracy w szpitalach ciężko jest wytrzymać przy 35 czy 40 stopniach Celsjusza. Także w innych zakładach pracy, urzędach i biurach, a nie tylko na budowach i w fabrykach, ciężko jest pracować gdy pot zalewa oczy, a organizm jest przegrzany. Jednak część pracodawców nie przejmuje się stanem miejsc pracy, gdyż sami albo mają klimatyzację w gabinetach, albo skracają sobie godziny pracy tak, by mniej czasu być narażonym na szkodliwe warunki. Spowodowane jest to, jak zwykle w naszym kraju, błędnymi przepisami. Ustawa mówi wyraźnie o najniższej temperaturze w miejscu pracy, która dla prac biurowych wynosi 18 stopni (hala produkcyjna to 14 stopni), natomiast o temperaturze maksymalnej nie wspomina. Jedyna wskazówka dotyczy napoi i posiłków profilaktycznych dla pracowników biurowych pracujących w temperaturze ponad 28 stopni (pracownicy pracujący na otwartej przestrzeni - 25 stopni). Z tego wynika, że przy dowolnie wysokiej temperaturze nadal należy pracować! To nie jest normalne - jeśli nie potrafimy zapewnić pracownikowi odpowiednich warunków do pracy, w tym temperatury, to nie powinniśmy pracować w gorące dni (szefowie przecież w tych warunkach nie pracują), powinniśmy przynajmniej skrócić godziny. A rząd w tej sprawie powinien stanąć po stronie pracowników (w tym wspomnianych wyżej lekarzy) i zmienić ustawę tak, by była przystosowana do rzeczywistości. W zimny dzień zawsze mogę w pracy się ubrać, ale w gorący się nie rozbiorę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz