Na pokrewny temat - refundacji leków i strajku lekarzy z nią związanym - pisałem wcześniej. Tym razem zwracam uwagę na jedną z reklam telewizyjnych (a wiem, że jest więcej podobnych). chodzi mi o "Ubezpieczenie na Wypadek Leczenia".
"Wyślij SMS za ileś tam PLN a pokryjemy koszty leczenia w razie pobytu w
szpitalu" mówi Pani z ekranu w kraju, w którym ubezpieczenie zdrowotne jest obowiązkowe. Nawet jeśli ktoś korzysta z prywatnej służby zdrowia, to i tak musi płacić za to obowiązkowe ubezpieczenie. Służba zdrowia jest bezpłatna (to znaczy płatna i to słono - w podatkach),a w telewizji
puszczane są reklamy, żeby ubezpieczyć się w razie kosztów leczenia.
Nie każcie mi płacić ubezpieczenia a chętnie wyśle Wam ten SMS i za niego zapłacę, a jeśli już mnie zmuszacie do ponoszenia obowiązkowych wydatków z tego tytułu, to jakim cudem macie czelność przyznawać w TV, że koszty leczenia i tak
trzeba będzie pokryć z własnej kieszeni?
Płacę ubezpieczenie zdrowotne, które muszę zapłacić, bo nie mam możliwości zrezygnowania z niego, jednak publiczna służba zdrowia działa (jak wiem od ludzi, którzy z niej korzystają) w sposób absolutnie zniechęcający mnie do korzystania z niej.ubezpieczam się więc w prywatnej placówce medycznej, która kosztuje mnie mniej niż publiczna służba zdrowia, a działa dalece sprawniej. Nie mam ochoty przepłacać, czy płacić z tytułu osób, które korzystają z publicznej służby zdrowia, bo niby dlaczego miałbym? Pozostaje kwestia leczenia szpitalnego, chorób przewlekłych. Jednak w reklamie jasno jest powiedziane, że za leczenie szpitalne w bezpłatnej służbie zdrowia trzeba będzie zapłacić, a ja jestem przekonany, że gdyby nie płacić przez całe życie ubezpieczenia przymusowego, każdego stać by było by zapłacić w razie nagłego wypadku z własnej kieszeni lub ubezpieczyć swoje zdrowie prywatnie. Każdy za siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz